niedziela, 27 lipca 2014

Spontaniczny wypad

   12:25                 23 komentarzy



Od ponad miesiąca planuję wpis z bankietu w showroomie oświetleniowym Luminosfera tu , którego tematem przewodnim był pierwszy na świecie kryształowy żyrandol przeznaczony na zewnątrz. Tydzień temu wchodząc na stronę Luminosfery okazało się, że jednak już zostałam "umieszczona" w sieci w związku z tym bankietem i to, aż pojawiłam się na zdjęciach przy kilku artykułach, m.in.  tu, tu i tu. U mnie niestety tę relację, trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać :(.
Wracając do dzisiejszego wpisu to umieściłam zdjęcia z naszego, spontanicznego wypadu poza miasto, na łono natury. Szkoda, że tylko na dwie 2 godziny, ale przynajmniej zaczerpnęliśmy świeżego powietrza i chociaż na chwile oderwaliśmy się od pracy. A to już, jak dla mnie, duży sukces.

Kilka miesięcy temu wydawało mi się, że będę miała więcej czasu na bloga, ale niestety mam wrażenie, że z każdym dniem mam go jeszcze mniej. I pomimo tego, że śpię po ok 4 godzin dziennie, to jakoś ciągle mi go brakuje. W poprzednim poście tu Karolina tu zadała mi pytanie, o sekret na krótki sen. Karolino, nie wiem czym jest uwarunkowana możliwość funkcjonowania przy takim trybie życia, jak mój. Sięgając pamięcią wstecz to już w podstawówce baardzo często zdarzało mi się do 3-4 nad ranem czytać książki, a na 8 wstawać do szkoły. Więc może to kwestia przyzwyczajenia organizmu? Nie mam pojęcia. Zwyczajnie nie potrzebuję go więcej. Owszem, od czasu do czasu, zdarza mi się, że przesypiam więcej godzin, ale powiedziałabym, że jest odwrotnie proporcjonalne do większości społeczeństwa. Ja tak często śpię 8h, jak przeciętna osoba 4 godziny. Bardzo duże znaczenie ma jednak czas o której wstaję, jeżeli jest to powiedzmy 3 w nocy, to wtedy wstaje mi się baaaaaaaaaardzo ciężko, ale jeżeli już piata, to wtedy czuję, się wyspana :). 
A wracając do braku czasu, to często zastanawiam się, czy kiedyś dojrzeję do tego, że będę potrafiła podzielić się swoimi obowiązkami z innymi. Niestety do tej pory zauważyłam, że raczej wyszukuję nowe, a nie dzielę się swoimi. A jak to jest u Was?
Zostawiam Was ze zdjęciami, a ja wracam do realnego świata:)








bokserka – Mango
koturny – Tommy Hilfiger
spodenki – Promod

23 komentarze:

  1. Ciężka sprawa Jane. Ja jednak potrzebuję ok 7h snu; nie potrafiłem całkowicie rozstać się z domem na rzecz pracy-a żyłowanie godzin na taksówce omal nie doprowadziło nas do rozwodu i położeniem wszelkich relacji małżeńskich które z trudem odtwarzamy. No; ale z drugiej strony-jeżeli to Cię pocieszy-mam co prawda więcej czasu na życie osobiste;ale i nie mam Infiniti w garażu bo mnie zwyczajnie na niego nie stać ;-); czyli-więcej czasu dla siebie;ale mniej w portfelu. Inna sprawa;że na taksie i tak nie można zrobić majątku..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, na szczęście, nie muszę całkowicie rozstawiać się z domem na rzecz pracy, bo nawet jak nie jestem w domu (mieszkaniu) to mam zazwyczaj przy sobie męża i pomijając te kilka miesięcy "szkoły" dziecko. I tak naprawdę to oboje się odnajdujemy w takim stylu życia, i zauważyłam, że synek również coraz częściej mówi pracy. Nie wiem, jaki to będzie miało dla niego skutek, ale na razie jakoś dajemy radę. Trwa to już 15 lat:) Od jakiegoś czasu zrezygnowaliśmy tylko z intensywnej pracy w soboty i niedziele i w miarę możliwości staramy się je spędzać w domu, natomiast jeżeli gdzieś wychodzimy to też raczej rekreacyjnie. I jak już wielokrotnie pisałam praca to moja pasja, ja nawet jak śpię to myślę o pracy, mogę o niej gadać cały czas. Nie przykładam wagi do rzeczy materialnych, są bo są, nie są dla mnie celem. Wam natomiast życzę powodzenia w życiu osobistym i żebyście jak najszybciej odbudowali swoje relacje, bo nie kasa jest najważniejsza. Mam też nadzieję, że wkrótce się spotkamy to wtedy porozmawiamy dłużej :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. ha ja tez śpię bardzo mało ale wstaje mi sie zawsze ciężko hihih- fajny letni wypadowy zestaw <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak mam wstać o 3 to wtedy też mam problem i dwa budziki :) Zegar i alarm w telefonie, a w zasadzie 4 alarmy w odstępie 5 minut, bo zdarzyło mi się 2 razy zaspać i wstaliśmy o piątej zamiast o trzeciej. Stąd ta zapobiegliwość w ilości alarmów :)

      Usuń
  3. pięknie wyglądasz! na prawdkę wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ja to lubię sobie pospać, po czterech godzinach snu jestem nieprzytomna :) Fajna wycieczka i fajny zestaw. Koturny chętnie zobaczyłabym w mojej szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. takie wypady są najlepsze!!!
    pozdr i zapraszam na nowe kąty www.swiatkarinki.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Umarłabym przy tak małej ilości snu. Ale jeśli Ty się czujesz dobrze, to znaczy że jest ok:)
    Zestaw idealny na taką wycieczkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze daję radę, ale pewnie z każdym rakiem będzie coraz trudniej..., więc powoli próbuję dzielić się obowiązkami. Niestety na razie z wielkim trudem, heheh

      Usuń
  7. spontany najlepsze <3 wiem coś o ciągłym niedoczasie , fakt kiedys było z tym lepiej , im człowiek młodszy tym więcej zniesie hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To witaj w klubie, bo ja wiecznie żyję w niedoczasie :) Ja na razie staram się nie dawać upływowi czasu, ale masz rację kiedyś było łatwiej ;)

      Usuń
  8. ja bym nie dała rady funkcjonować przy 4 godzinach snu :)ale każdy potrzebuje jego różnej ilości:)) fajnie, ze udaje Ci się czasami wymknąć na trochę i odpocząć :)) fajna, prosta i wygodna stylizacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś daję radę, ale w sumie to od kiedy pamiętam, zawsze spałam mało, więc pewnie to kwestia przyzwyczajenia organizmu. A poza tym tyle jest jest ciekawych rzeczy, więc szkoda mi czasu na sen, no chyba, że już nie daję rady, to wtedy muszę odespać. A z odpoczynkiem to masz rację, czasami wystarczy nawet godzinny wypad na świeże powietrze i wracam wypoczęta.

      Usuń
  9. Ja niestey za mało śpię i jest mi z tym źle.
    Zanim zaczęłam prowadzić bloga chodziłam spać o 23, wstawał wcześnie, bo nie lubię spać długo, teraz nie wiem jak to się stało i jak to możliwe, ale chodze spać o 2 w nocy, czasem o 3 o zgrozo! A wnocy jeszcze Natalka do mnie przychodzi do łózka, rano nie potrafię wstać, to wszystko przez blogi, które uwielbiam;)
    Wygladasz wkacyjnie, idelnie na taka pogodę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś daje radę. Zazwyczaj też siedzę do 2,, 3 w nocy, a czasami nawet dłużej. Nic na to nie poradzę, ale w nocy dużo lepiej mi się pracuje (brak ciągłych telefonów :)). Oj, z tymi blogami to masz racje, tez się w nie wciągnęłam i odkrywam coraz to nowe. Ostatnio w czasie jazdy zamiast czytać książki, często czytam blogi. Chociaż ostatni postanowiłam sobie, że będę pracować podczas jazdy, zazwyczaj jest to min. 4 godziny dziennie, a zdarza się ok. 10, więc może dzięki temu będę miała więcej czasu na inne rzeczy.
      My, jak na razie śpimy z synkiem, ale tak rzadko jesteśmy razem, że to w pewien sposób rekompensuje nam rozłąkę. On jest taki słodki jak śpi :), bo w ciągu dnia to różnie bywa....

      Usuń
  10. myslalam, ze tylko my z mezem sypiamy tak krotko, ale widze jest nas wiecej :) pozdrawiam wakacyjnie! ach , zeby doba mogla trwac choc z pare godzin dluzej, tych kilku brakujacych godzin.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety my też:) Oj, masz rację z tą dobą, tylko wtedy tez pewnie by nam brakowało...

      Usuń
  11. a ja mam wrażenie, że ciągle nie mogę odespać nocnego wstawania do juniora... Z bólem podnoszę się o 6-7... chyba muszę zacząć trenować to spanie, bo na wszystko czasu brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hi dear. I am totally inlove with your blog, so stylish! :) Follow each other? let me know and as soon as possible I am do it same. Have a nice day and creative blogging :))
    http://szepsegpotty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś wiem o tak krótkim przesypianiu nocek. Już od czasów szkolnych niewielka ilość snu starczała mi aby normalnie funkcjonować ( bez odsypiania po kątach). Zawsze szkoda mi było czasu na sen skoro tyle rzeczy było do zrobienia. Niestety z wiekiem takie niedosypianie bardziej się odpokutowuje.
    Twoja nowa obserwatorka :-)

    OdpowiedzUsuń

Gdy zostawisz swój komentarz na pewno do Ciebie zajrzę, a jeśli dodasz mnie do obserwowanych sprawisz mi tym przyjemność, a ja się odwdzięczę.

Czasami praca nie pozwala mi przez kilka dni, a nawet tygodni zaglądać na bloga, zatem proszę o wyrozumiałość:)