Dzisiaj
wpis z serii z życia wzięte i jak kilku imbecyli potrafi w środku
nocy wk...wić. Bardziej cenzuralne słowa nie są w stanie oddać
mojej wściekłości, a zarazem bezsilności z sobotniej nocy.
Otóż
wracamy do domu po całym tygodniu z nadzieją na odpoczynek. Jeżeli
jeden dzień w tygodniu spędzony w domu można nazwać
odpoczynkiem... Pierwszy do domu zawsze idzie M. wnosząc śpiące
dziecko, ja w tym czasie wyciągam z samochodu bagaże i powoli
kondygnacja po kondygnacji wchodzę z nimi na górę. Wchodzi do
domu, jest kładzie dziecko do łóżko i schodzi mi pomóc. Ale nie
w sobotę. Owszem słyszę, że schodzi, ale za nim dziecko.
Wchodźmy razem, otwieram drzwi a tam... O k....wa!!!!!!!!!!!!!!
Tak
wyglądała podłoga w przedpokoju...
Wchodzę
do sypialni, a tam tak....
w
kuchni nie inaczej....
Jeszcze
pracownia.... to samo...
Bo ... spółdzielnia wymienia pokrycie dachowe i przy okazji od nowa
poziomowane są okna dachowe. Nie wyraziłam zgody na wyciąganie
okien bez naszej obecności w domu!!! A oni nie dość bez naszej
zgody, to nawet nie raczyli przynajmniej wrzucić jakiejś folii
przez okno. Tylko wszędzie totalny rozp..dol i syf.
Łóżko ,
chodniki przy nim i cała podłoga usłane watą mineralną i
trocinami, cukier wymieszany z trocinami i cała reszta mieszkania
znajdująca się pod oknami dachowymi w podobnym klimacie... a takich
okien w mieszkaniu mamy … tylko... 10! No chyba, że panowie
pomylili watę i trociny z płatkami róż...
Nie
miałam innego wyjścia i zamiast kłaść się spać, biorę się za
zmienianie pościeli i sprzątanie w domu.
Sąsiedzi
mają szczęście, że była tak późna godzina, bo takich słów
jakie cisnęły mi się na usta jeszcze chyba nie słyszeli.
Oczywiście esemes do administracji „poszedł” od razu i
zgłoszenie na policję. Muszę zgłosić się jeszcze osobiście na
komendzie, ale na to wczoraj nie miałam jeszcze czasu, jak wrócę w
długi weekend to nie omieszkam tego uczynić i jutro zamierzam się
„wyżyć” na administracji budynku, bo dzisiaj miałam już nie
zdążyłam.
A
co Wy byście zrobili w takiej sytuacji!?
Przerażające, co za gnojstwo. :/ Mnie by szlag trafił, też by się mięso posypało. Chyba bym zabiła gnoi za to. Od administracji żądałabym odszkodowania za straty. Nawet za ten głupi cukier, niech uważają kogo przyjmują do pracy. :/ Wyrazy współczucia. :*
OdpowiedzUsuńMnie tez o mało nie trafił. Zwłaszcza, że cały tydzień mieliśmy zawrotne tempo i marzyliśmy o powrocie do domu i śnie. A tu...Dzwoniłam do administracji, ale bez zdjęć się nie obędzie. Jutro je wyślę i zadzwonię jeszcze raz, bo bez zdjęc (tu są tylko fragmenty, całokształt wygląda dużo gorzej). Zobaczymy co oni na to...
Usuń?!?!?!?! What a fuck !!!!
OdpowiedzUsuńPolska rzeczywistość , nie przejmuj się , winni i tak się nie znajdą , na policję szkoda czasu ....
UsuńWiem, ale może chociaż innym nie zrobią podobnego "sajgonu".
UsuńSzczyt szczytów bezczelności!!! Na Twoim miejscu zgłosiłabym to na policji i zrobiła raban w spółdzielni! Jakim prawem bez Waszej wiedzy zdjęli okna?!
OdpowiedzUsuńMieliśmy podobny przypadek. Remontowano nam balkony i panowie robotnicy zaczęli nam odkręcać talerz od telewizji. Ot tak! Na moją interwencję, odrzekli, że taki mają nakaz od administracji! A przecież, to mój prywatny talerz! Zadzwoniłam do męża;) Ten narobił rabanu u administratora i odkręcanie wstrzymano! Póżniej doszliśmy do porozumienia. Ale najbardziej wkurzyło mnie to, że bez żadnego pytania zabrali się do tykania naszych rzeczy:/
Współczuję Ci...Szczególnie tego nocnego sprzątania...Mam nadzieję, że uda Ci się coś załatwić:)
Wszystko byłabym w stanie zrozumieć (terminy, itp.) gdyby jak już zdecydowali się wyciągnąć te okna bez naszej zgody zabezpieczyli, przynajmniej pozostałą część. Mamy po trzy okna w ciągu, więc jedno mogli wyjąć i wrzucić folię). Wtedy byłoby widać ich dobrą wolę. Nie wspomnę już o tym jak teraz jest cholernie zimno, w sypialni temperatura wynosi ok. 5 stopni, że musimy spać w salonie (na szczęście tu nie mamy okien dachowych)
UsuńMasakra :( Poszłabym najpierw do spółdzielni i zrobiła awanturę!!!tak nie można
OdpowiedzUsuńNiestety mają szczęście, że wyjeżdżamy w poniedziałki o 4 rano, więc na razie pozostaje mi tylko telefon i mail, ale jeżeli chociaż nie przeroszą to idę na policję, wstępnie już to zgłosiłam tego samego dnia kiedy wróciliśmy do domu, tylko teraz muszę złożyć w swojej komendzie. Zobaczymy co z tego wyniknie.
UsuńOMG przecież to jest bezprawne działanie , nie wolno podejmować takich prac bez zgody a co więcej pod nieobecność właścicieli ...powiem szczerze że w niezłym szoku jestem :/ jedno jest pewne draka w spółdzielni byłaby że hej !
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak to skomentować... masakra
OdpowiedzUsuńTeż bym zgłosiła na policję. Skoro nie było Was w domu nikt nie miał prawa naruszać czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO Boże, jakbym sie wkurzyła! Taki sam roz...dziel, tyle, ze słowny zrobiłabym w biurze prezesa spółdzielni! widac europejskie standarty pracy jeszcze nie dotarły we wszytkie miejsca! Miła niespodzianka po powrocie do domu, nie ma co!
OdpowiedzUsuń