W
ostatnich dniach na dwóch blogach rozgorzała dyskusja na temat
pewnej metamorfozy. Pewnie gdyby to była "jakaś tam"
metamorfoza, nie utkwiła by mi, aż tak w pamięci. Jest bo
jest. Modelka wygląda jak wygląda...podoba mi się lub nie...
Ale...to nie była zwykła metamorfoza, tylko metamorfoza jednej z
moich ulubionych blogerek... Gosi... Skrajnej...jak sama siebie
określa:) Więc bardziej uważnie i z pewnym zaangażowaniem zaczęłam śledzić komentarze i opinie na jej temat.
O tym, że poddała się metamorfozie domyśliłam się
już dawno...po wpisie na jej blogu i wpisie w komentarzu na blogu
stylistki, której jest ona dziełem. Czekałam na nią z
niecierpliwością. I kiedy tylko zobaczyłam metamorfozę, gdzie nie
było wzmianki kto to jest... Wiedziałam Gosiu, że to Ty:).
Wracając
do samej metamorfozy, Gosia przed metamorfozą wyglądała młodziej
(w ocenie znacznej części komentujących), po dojrzalej, bardziej
kobieco i poważnie. Oglądając zdjęcia, nota bene, bardzo dobrej
metamorfozy, zadałam sobie pytanie czy ja, gdybym miała szansę na
zmianę wizerunku zdecydowałabym się na "dodanie sobie lat",
porzucenie swojego bardziej dziewczęcego niż dojrzałego stylu. Tak
jak wskazuje to nieubłaganie moja metryka... Odpowiedź zajęła mi
tylko chwilę. Nie, nie zdecydowałabym się, chociaż nie zawsze tak
było. Miałam okresy w swoim życiu, że wybierałam zestawy
bardziej dojrzałe, ale raczej starałam się unikać dodawania sobie
lat.
Zdarza
mi się, że żałuję, iż nie pracuję cały czas w biurze
(zwłaszcza kiedy przeglądam strony sklepów z takimi zestawami) i
nie mogę nosić „biurowych” zestawów, bo kiedyś tak sobie
siebie wyobrażałam. Jako nastolatka doszłam do wniosku, że chcę
być prokuratorem (nawet biorąc udział w olimpiadach, ze sztuki,
zawsze w rubryce: kierunku studiów pisałam: prawo:)), Jednak
rzeczywistość zweryfikowała moje plany...i został mi tylko
prokuratorski umysł...dociekliwość, szybkie łączenie faktów i
wyciąganie wniosków. Logika to był jeden z moich ulubionych
przedmiotów:)
Eeeehhh, rozmarzyłam się...
Jednak
jestem w miejscu, w którym jestem i żeby ktoś nie pomyślał, że
żałuję, bo uwielbiam swoją pracę, która jednocześnie stała
się moją pasją. I mam ten komfort, że mogę ubierać się zarówno
bardziej dziewczęco jak i elegancko. Zapomniałabym o jeszcze jednym
ważnym aspekcie - późnym macierzyństwie. To również jest dla
mnie ogromnym impulsem do zachowania bardziej „trzydziestolatkowego”
wyglądu. Chociaż, tak szczerze mówiąc, to w sumie nic w tym
kierunku póki co nie robię, oprócz strojów. Kosmetyczki w
zasadzie, potrzebuję tylko do regulacji brwi. Od dwóch lat
sporadycznie stosuję kremy przeciwzmarszczkowe.
Byłabym
nie fair gdybym nie przyznała, że moje ego nie jest mile
połechtane, kiedy widzę zdziwienie w oczach niektórych osób, w
momencie poznania mojego wieku. Widok opadniętej
szczęki...bezcenny:)))
Podobnie
jak w przypadku, kiedy podczas rozmowy jakiś rok temu, mój 26-letni
rozmówca wyraził pogląd, że trzydziestopięciolatka to: stara.
Mnie natomiast nie traktował jako „starej”. Kiedy powiedziałam:
Stara? A ja mam 37. Jego mina – widok bezcenny:))... za resztę
zapłacisz kartą mastercard:)))
A
wracając do mojego zestawu, trochę odbiega od prezentowanych
ostatnio. Nie ma na nim dziewczęcego luzu, jest trochę bardziej
kobiecy. Dzisiaj z racji tego, że jest niedziela i nie miałam w
planach wizyty na budowie, tylko spotkanie w domu klienta mogłam
sobie na niego pozwolić..Nie zawsze jednak tak jest. Po pierwsze
dlatego, że często jestem w podróży i nie mam czasu na prasowanie
koszul i eleganckich spodni (to, że wyprasuję w domu nie wystarczy,
i tak zawsze muszę poprawiać na miejscu). Po drugie podczas jazdy
nie widać na nich pognieceń, a jeżeli są to nie rzucają się tak
w oczy. Po trzecie, jeżeli już muszę prasować to t-shirty prasuje
się szybciej niż koszule :) Po czwarte kiedy wizytujemy budowę, to
nie wyglądam jak "paniusia". Czasami zmieniam również
buty, ze szpilek na koturny, ale to zależy od warunków panujących
na budowie. Błoto, wykopy, wchodzenie na drabinę czy rusztowanie to
nie jest odpowiednia sceneria dla szpilek. Chociaż nie, drabiny
przerabiałam, raz nawet mając pod sobą kondygnację, a drabina
stała tylko na desce. Brrr, nieciekawe uczucie, kiedy spojrzałam w
dół...
Reasumując,
powyższe argumenty i kilka nie przedstawionych, koszule i eleganckie
spodnie czy spódnice:))) niezbyt często ostatnio goszczą w mojej
codziennej garderobie.
A
Wy, gdybyście mieli szansę na zmianę swojego wizerunku, co byłoby
Waszym marzeniem? I czym kierujecie się dobierając swoje stroje?
płaszcz
– Mango; sweter
- Guess; spodnie,
szpilki, szal – no name, aktówka
– gadżet reklamowy
P.S.
Dziękuję Gosiu... że czytając Twoje teksty nie muszę już sobie
Ciebie wyobrażać...
Staram się ubierać stosownie do okazji, ale też nie dodawać sobie ubraniem lat. Ostatnio znów odsłaniam kolana, noszę to co lubię, także szpilki od czasu do czasu. :) Ślicznie wyglądasz, figura jak modelka. :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja, a co do szpilek, a przynajmniej wysokich obcasów, to ja je noszę codziennie:))) I mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej kilka lat będzie mi to dane...chociaż ostatnio w domu i podczas jazdy autem zaczęłam oszczędzać nogi i szpilki zdejmuję.
UsuńDziękuję, za baardzo miły komplement:)
Pozdrawiam.
Myśle Ze u kobiet miedzy 30-40 to wiek to grzaski temat . Można wyglądać młodzieńczo i dojrzale. To zależy od cery , im bardziej sucha to wiek w górę , genetyki - pojawienia sie zmarszczek mimicznych - tu trochę w sukurs przychodzi Botox i kw hialuronowy , tusza - tak nadwaga dodaje lat i styl ubierania .
OdpowiedzUsuńJa zaliczyłam dwie wielkie wpadki - raz koleżanka której dawalam plus 40 okazała sie w moim wieku ;) ( mamy dzieci w tym samym wieku , ale późne macierzyństwo nie dziwi , opowiadała ze planują drugie dziecko , ja wytrzeliłam z hasłem ze to raczej szybko , bo czas leci , a po 40 to ryzyko chorób genetycznych itp .....dodałam jej 10 lat !!!!) a
Raz mocno sie zdziwiłam , jak pewna blogerką napisała , ze ma jeszcze sporo czasu na dzieci bo ma ... 23 lata ... Ja dawalam jej 15 wiecej ://
Ale w przypadku wspomnianej metamorfozy/ dla mnie była korzystna , bo .... Dojrzałość Gosi to sylwetka i twarz , nie ciuchy ;)
Ty wyglądasz swietnie - dzięki sylwetce idealnej do jeansow i sportowej stylistyce i długim włosom :)
Masz rację, ja najpierw staram się zrobić rozeznanie zanim coś powiem na temat wieku:) Zwłaszcza, jeżeli tą kobietą jest moja klientka, bo rzeczywiście można się naciąć. Kiedyś jednej kobiecie dawałam ok 70 lat, a jak zobaczyłam jej pesel to mnie zamurowało...miała 54. Byłam w szoku. Pamiętam, że była zdziwiona rozwiązaniami, które wybierają, dobrze, że ich wtedy nie skomentowałam. Zresztą, nie byłam odosobniona w tej ocenie. Pamiętam, jak mieli pójść do sklepu obejrzeć jakieś zaproponowany sprzęt do kuchni, a że praktycznie nie chodzili po sklepach z wyposażeniem wnętrz, to zaszli jeszcze do sklepu z baardzo drogim oświetleniem. I oczywiście tam zaproponowano im super okazyjnie lampy, i co z tego że "babcine", do wnętrza w którym dominowały proste formy, biel, drewno i szkło. Na szczęście udało mi się to odkręcić i lampy zamienić na inną (za trzy jedną).
UsuńA czy ta blogerka ma czarne włosy i "po prostu zarabia"?
Co do kwasu, botoksów itd. Mam mieszane uczucia (oby nie przesadzić!), zwłaszcza jak patrzę na niektóre gwiazdy i celebrytki:)
Co do macierzyństwa, to po stwierdzeniu w liceum mojej koleżanki:"ale ty masz młodą mamę" Strasznie utkwiło mi ono w pamięci, i tkwi niestety dotychczas. Ja miałam szczęście, że byłam najstarsza i kiedy się urodziłam mama miała 22 lata, a ja 32 kiedy urodził się mój synek. Chociaż to teraz rzeczywiście nie dziwi, ale w mojej głowie te słowa wciąż tkwią.
Dla mnie metamorfoza Gosi, również jest na wielki plus i uważam ją za bardzo udaną. Kontrowersję mogły też wzbudzić porównania do poprzednich, gdzie we wszystkich 3 przypadkach, osoby te po metamorfozie wyglądały młodziej. Zresztą podobno takie były Gosi oczekiwania, aby wyglądać poważniej i bardziej kobieco i to Pani Krysia osiągnęła.
Oj, rozpisałam się, a za 4 godziny wyjeżdżam. Idę pakować walizkę. Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy:)))
Ruda :):):)
UsuńTo chyba nie znam:)
UsuńLubię zmiany wizerunku. Czasami ubieram sie zgodnie z wiekiem , czasami dodaje sobie lat, a czasami odejmuję :) wszystko zależy od okoliczności, nastroju, potrzeby chwili
OdpowiedzUsuńRównież lubię zmiany i to bardzo, ale raczej staram się nie dodawać sobie lat:)
UsuńPozdrawiam
uważam, że metamorfoza Gosi jest bardzo udana i wcale jej nie postarza, poprzedni styl był nieco niechlujny a nie dziewczęcy, nie można cały czas obierać się jak licealistka, wiedząc co do Ciebie pasuje, a czego powinnaś unikać będziesz w stanie dopasować taki styl w którym będziesz czuła się dobrze, no i najważniejsze: dobra fryzura to podstawa! a Ty masz wszystkie atuty, żeby wyglądać pięknie!
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Ja również uważam, że metamorfoza Gosi jest bardzo udana i Gosia wygląda bardzo kobieco i elegancko. I z tego co wiem, Gosia jest bardzo z niej zadowolona. Pani Krysia, przyzwyczaiła nas do metamorfoz, gdzie "zmieniana" osoba wyglądała młodziej, niż przed zmianą. Masz rację, strój Gosi, zwłaszcza na pierwszym zdjęciu jest dość niedbały ale za to efekt jest później bardziej spektakularny :)
UsuńW przypadku Gosi, najbardziej moją uwagę zwrócił makijaż (w pierwszej chwili), który wg mnie dodaje jej lat, co do zaproponowanych ubrań jestem jak najbardziej na tak i bardzo mi się podobają. Zresztą czasami sama zakładam podobne zestawy. Reasumując, w całokształcie Gosia wygląda, moim zdaniem, poważniej niż na 39- latkę, co nie zmienia faktu, że bardzo ładnie, elegancko. I Pani Krysia wykonała kawał dobrej roboty:)
Pozdrawiam.
Zapomniałam dodać, ze wyglądasz bardzo fajnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJa raczej poprzez wybór stroju odmładzam się :) na dodanie sobie lat nie zdecydowałabym się ;)
OdpowiedzUsuńheh poruszyłaś temat rzekę , myślę że najlepiej po prostu być sobą , nie kierować się wiekiem na siłę ( ani nie postarzać ani nie odmładzać za wszelką cenę , bo to po prostu daje często karykaturalny efekt ) , jasne że strój dostosowuję do okazji przede wszystkim , ale i zawsze pamiętam o sobie i o tym co lubię żeby się potem nie męczyć , co do wieku no cóż ludzie lubią szufladkować , jak kobieta po 35-stce to już niemal "nobliwa Pani" a po 40-tce to już obowiązkowo ! to jest zabawne bo przecież po pierwsze te granice wieku się w dzisiejszych czasach zacierają , po drugie serio wszystko zależy od tego jacy jesteśmy w środku ;) ja też często widzę zdziwienie pomieszane z szokiem kiedy mówię o swoim wieku , no cóż "nobliwą Panią" pewnie długo jeszcze nie będę , o ile w ogóle kiedyś :D
OdpowiedzUsuń...świetny trech !
pozdrawiam :)
Mnie również bardzo denerwuje szufladkowanie odnośnie i zdarza mi się buntować z tego powodu. W moim przypadku bywa czasami podobnie, zwłaszcza, że dziecko tez pewnym sensie odejmuje mi lat, i kiedy mówię ile mam lat, a zwłaszcza młodszymi od siebie (ostatnio, np. w przedszkolu synka), to również widzę szok. (Podobno w realu wyglądam młodziej i szczuplej niż na zdjęciach).
UsuńJakiś rok temu rozmawiałam z mamą i obu była nam trudno uwierzyć, że mamy po tyle lat, ile mamy. W mojej świadomości mam dużo mniej, pewniej w jakiejś mierze po pierwsze to zasługa mojego synka :), a po drugie pracy jaką wykonuję. Jak już wspomniałam w poście, pewnie gdybym została prokuratorem pewnie starałabym się wyglądać poważniej, a tu mam komfort, że mogę sobie pozwolić na więcej luzu :)
Wiesz, ja chyba "nobliwą Panią", też raczej jeszcze długo nie będę.
Pozdrawiam.
Myślę, że ta metamorfoza była...trudna.. myślę, że nawet mój nick nie jest przypadkowy...skrajna :-)..również w doborze garderoby...fakt, mój wiek jest trudny...w sercu maj, a metryka nie kłamie :P..
OdpowiedzUsuńWizytę i spotkanie z Krysią traktuje jako owocne doświadczenie przede wszystkim w eksponowaniu atutów czy odwracania uwagi od mniej doskonalszych fragmentów mojego ciała :)... Cieszy mnie że mam taki szeroki repertuar wyboru... Jeden styl odmładza, ale drugi dodaje...kobiecości...
Nie mniej jednak czuje lekki niedosyt bo sama wizyta była bardzo intensywna...I trzeba było wszystkich zgrać na jeden termin...Inaczej jak się jest na miejscu...ale przynajmniej wskazówki okazały się przydatne...pzdr...
Masz rację...nietypowa...chcę wyglądać poważniej...faktycznie "skrajne"... życzenie :)))
UsuńA tak na poważnie, to wyglądasz extra, tylko moim zdaniem makijaż jest dość...poważny, ale ciuchy ekstra. I to, ze ubrałaś się tak na spotkanie z Panią Krysią dało bardziej spektakularny efekt:) Do tej pory metamorfozy Pani Krysi przynosiły odwrotny skutek...odmładzały. A Ty postąpiłaś...skrajnie. Na zdjęciu, które umieściłaś na swoim blogu...wyglądasz podobnie jak wcześniej, tylko zmieniłaś styl ubierania:) I te słodkie... spineczki))))
Mam podobnie jak Ty w sercu maj... a dalej dopowiedz sobie sama...
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam.
Gdybym miała poddać się metamorfozie, to raczej jedynie w kwestii fryzury, na którą jakoś wiecznie brak mi pomysłu... a też nie lubię układać włosów godzinami. Ładnie wyglądasz w tym zestawie:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też mam ochotę na zmianę fryzury. Mam nawet pomysł. Kolor i długość. A co układania to tez nie lubię i zwyczajnie nie mam czasu. Suszę naturalnie i ewentualnie kilka razy pociągam prostownicą i tyle. Na fryzurę rano poświęcam ok. minuty, z myciem ok. 4-6 minut, a wiem, że to niewiele :(
OdpowiedzUsuńOd zawsze lubiłam ubierać się eleganko i ten styl jest mi najbliższy. W tym roku kończę 38 lat ale czasem zastanawiam się czy moje ubrania nie są zbyt "młodzieżowe" ???? Czy nie jest to spowodowane tym, że mam dwie nastoletnie córki???? Z drugiej jednak strony nie chcę wygladać jak poważna 40-tka, która zakłada dwuczęściowe garsonki. Świat idzie do przodu, więc nie można chyba popadać w skrajność.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że poddałabym się metarfozie z tego względu, że znam swoje ciało i wiem w czym wyglądam dobrze, a czego unikać. Z chęcią jednak skorzystałabym z porad kosmetyczki, gdyż make up jest moja pietą Achillesową.
Cudowny trenczyk <3 Uwielbiam
Sprostowanie: nie poddałabym się metamorfozie.......
Usuń