poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Bankiet... z Izą Kisio w tle.

   22:47                 11 komentarzy

Po raz kolejny miałam 2 miesiące przerwy na blogu...a  tyle miałam w planach w tym czasie postów, ale właśnie ten czas...czas...czas, a w zasadzie jego brak. Bywa, że zastanawiam się czy nie zrezygnować z blogowania.... Analizowałam za i przeciw... i gdyby nie blog, pewnie nigdy nie spotkałabym niektórych osób
na swojej drodze, które poznałam przynajmniej wirtualnie, a zdarzyło się też, że niektóre spotkałam już w realu. Przeciw jest m.in. to, że nie lubię kiedy robię coś nie tak jak bym chciała, nawet jeśli to ma być dla przyjemności,a tym bardziej jeżeli to ma mi sprawiać przyjemność.

Brak aktywności na moim blogu nie oznacza, że nie bywam u Was, bo bywam, chociaż rzadko komentuję, bo na komórce i podczas jazdy ciężko mi się pisze...Chociaż czasami w myślach mam tysiące komentarzy i obiecuję sobie, że zrobię to później, ale...(wróć do pierwszego akapitu)
Ostatnio też każda wolniejszą chwilę staramy się spędzać z synkiem, co się wiąże z jeszcze częstszym podróżowaniem, ale bywa też tak, że czeka, aż przyjedziemy, więc nieważne, która jest godzina, wsiadamy i jedziemy. Czasami już śpi,wtedy pozostaje przytulanie... I nawet jak wyjeżdżamy, kiedy jeszcze śpi, to i tak, wie, że byliśmy.
Udało mi się też wygospodarować 2 dni przed światami na pracę w domu, co prawda u rodziców, ale zawsze razem. Święta spędziliśmy w trójkę w domu. Mieliśmy trochę inne plany, ale pogoda nam je zmieniła i większość czasu spędziliśmy w domu na zabawie w detektywów, straż pożarną, berka itp., ale i ta udało nam się trochę odpocząć.

Wracając do wydarzeń w okresie kiedy mnie nie było na bogu to: minęła 2 roczna mojego blogowania i jestem o rok starsza (!)... chociaż tego nie czuję... zamykamy też pewny rozdział w naszym życiu (chociaż nie wiem czy na zawsze) i otwieramy inny, mam nadzieję, że lepszy.

Mam jeszcze w planach wpis z urodzinowy, chociaż póki co kompletuję zdjęcia, bo nasza karta pamięci uległa awarii i nie udało się nic z niej odzyskać :(. Nie mogę też zapomnieć o wpisie ze spotkania z Agnieszką) która na chwilę zabrała mnie do Brukseli..., więc jak widać nie samą pracą żyję, i ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Czasami przyjemność przeplata się z pracą, tak było również 17 marca. Zostaliśmy zaproszeni na Galę z okazji przyznania nagród w branży meblarskiej. Jedna ze zwycięskich osób siedziała przy naszym stoliku, a to dobry znak na przyszłość. I jak mówi Agnieszka, trzeba sobie wyznaczać cele, mój to rok 2017.
Nagroda w kategorii .... wędruje do...
uff... czas zabrać się do pracy...

To nasz stolik, a nagroda - stojące na nim krzesełko :)

A póki co wracam wspomnieniami do Gali i Hotelu Sheraton.
Na przygotowania miałam tylko 15 minut, w tym prasowanie spodni i koszuli, dlatego dla siebie wybrałam sukienkę, która nie wymagała prasowania - jej pierwszy raz- tu. Dobrze, chociaż, że M. wpadł na pomysł, aby zamówić taksówkę, więc zaoszczędziliśmy czas na szukanie miejsca do zaparkowania.
Jak zwykle prawie się spóźniliśmy, ale... wyglądało jakby czekali właśnie na nas :) Zdążyliśmy potwierdzić przybycie, znaleźć swój stolik i zaczęło się...
fot. Bartosz Jarosz
Kategorii było kilka, więc część oficjalna trwała dosyć długo i chociaż było już późno to jak widać sprawy biznesowe ne mogły czekać...dobrze, że w jej trakcie miałam wyciszony dzwonek (ostatnio telefon zadzwonił kobiecie w kościele podczas święcenia pokarmów!).

 

Nie wiem czy znacie Panią Izę Kisio, mamę aktorki Oli Kisio, która ostatnimi czasy słynie ze skandali podczas prób dostania się na wszelkiego rodzaju imprezy w branży filmowej, ale jak widać branża meblarska również nie jest jej obca i tu również nie mogło jej zabraknąć :) Aaa, już wiem. To pewnie dlatego, że cześć oficjalną prowadził aktor Marek Ciunel. A tak nawiasem mówiąc to kiedyś myślałam, że portale plotkarskie przesadzają, ale jak widać nie.


Czas nieubłaganie dobiega końca, jeszcze tylko prezent od organizatora...


i czas do domu....


a... w rzeczywistości do pracy... 

Lubię czasami wracać wspomnieniami do takich wydarzeń, bo one pozytywnie mnie nastrajają i kiedy zaczynam czuć się zmęczona podładowują akumulatory i zachęcają do nowych wyzwań. A Wam co "ładuje akumulatory"?

Mam nadzieję, że Wam również udało się w święta trochę odpocząć, pomimo zimowej pogody :) I spędzić ten czas w rodzinnym gronie.

Sukienka - Mango
Płaszcz - Zara
Torebka - Tommy Hilfiger
Buty - Kazar

11 komentarzy:

  1. Jesteś typem perfekcjonisty i potencjalnego ... Wrzodowca .... Nie. Moja droga, blog to nie praca . No chyba ze masz ambicje zarabiania i utrzymywania sie z fotek ubrań czy jedzenia . Jak nie , to wyluzuj ..... Nie potrzebni Ci obserwatorzy od statystyk , bo Ci zainteresowani to i co dwa miesiące sie uciesza z postu , i z zobaczenia co u ciebie słychac .

    Pamietam jak sie zdziwiłam widząc cie na spotkaniu autorskim z Agnieszka ... Zazdroszczę , nam sie nie udaje spotkać ... Bo albo w tłumie po maratonie zbyt duży tłum , albo życiowe zmiany powodują ze trzeba było odwołać wyjazd do Brukseli . A to tylko 200 km .... A to rozjazdy , wakacje ....
    Kisio nic mi nie mówi , ani Ola ani Iza , ale
    Gala wyglda na elegancka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację jestem. Mam nadzieję, że jeszcze nie mam wrzodów, ale mój mąż już niestety tak :(
      Spotkanie z Agnieszką to była spontaniczna decyzja. Zobaczyłam w niedziele ok. południa wpis na fb o spotkaniach w Warszawie. I nie mogłam sobie tego odmówić. Kocham książki, a jak to książka kogoś kogo w jakiś sposób znałam, musiałam tam być. I było warto. Spotkanie było bardzo kameralne, prawie jak plotki przy kawie, a książkę pochłania się jednym tchem.
      Wiem, że blog to nie praca, więc tym bardziej powinien być taki jak bym chciała. Chociaż ostatnio uczę się luzu, póki co ciężko mi to wychodzi :) Może jak czegoś nie zrobię świat się zawali... Na razie próbuję jak najwięcej czasu poświęcać synkowi. Ty tez mnie zainspirowałaś do czegoś i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się w końcu o tym napisać :)

      Usuń
    2. Podsłuchuje sobie co tam rozmawiacie :) niezwykle ucieszyłam się, że mogłyśmy spotkac się w Wwie, była to dla mnie wielka niespodzianka! taki prezent! :) Aniu,a z toba nadejdzie czas i nasze drogi się przetną, wierzę w to! najczęsciej jest tak, że ci co sa najbliżej - najrzadziej się widzą.
      Masz rację, blog to nie praca, pisz go sobie w swoim tempie, bez spinania, bez obowiązku wzajemności, to ma być TWOJA przyjemnośc i odskocznia:) A tematow jak widac masz na długo :) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
    3. Aga, to ja się cieszę, że mogłam Cie spotkać. Jesteś niesamowicie pozytywną osobą. Słuchałam Cię z przyjemnością, a książkę, jak już wiesz, przeczytałam jednym tchem :) I czekam na następną. A Ani życzę spotkania z Tobą w realu. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Och napisz jeszcze jak sie udały urodziny synka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo opiszę, chociaz jak zwykle trochę przesadziłam :)

      Usuń
  3. Czasem też robię przerwy na blogu :) No może nie dwumiesięczne ale dwu - trzy tygodniowe chyba były :) Pisz w wolnym czasie. Zawsze chętnie do Ciebie zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja już kilka razy miałam takie długie, a ostatnio mam chyba jeszcze mniej czasu niż wcześniej. Blog miał być swego rodzaju odskocznią od pracy, miałam mniej o niej myśleć. Jak na razie z marnym skutkiem. Plusem natomiast jest to, że poznałam wirtualnie kilka fajnych osób, których nie poznałabym pewnie nie pisząc bloga.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Odkąd wróciłam do życia zawodowego mam o wiele mniej czasu na blogowanie...dobrze, że wracacie do synka chociaż po to by go przytulić przez sen <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że każdego blogera dopada co jakiś czas taka rezygnacja, zniechęcenie... to smutne, ale niestety prawdziwe.
    Sama ze względu na studia, ponowne pisanie matury, pracę jedną i drugą mam na to mniej czasu i siły. A bardzo bym chciała.
    Także rozumiem Cię doskonale, ale myślę, że nie warto rezygnować! To ma być przede wszystkim przyjemność.
    Życzę powodzenia w dalszej blogowej "karierze"! :D

    www.krachszaw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. i to własnie jest piekne ze wracasz jak Ania napisała nie dla kasy a dla siebie i nas <3

    OdpowiedzUsuń

Gdy zostawisz swój komentarz na pewno do Ciebie zajrzę, a jeśli dodasz mnie do obserwowanych sprawisz mi tym przyjemność, a ja się odwdzięczę.

Czasami praca nie pozwala mi przez kilka dni, a nawet tygodni zaglądać na bloga, zatem proszę o wyrozumiałość:)