sobota, 2 listopada 2013

2.piętro

   02:21                 2 komentarzy
Ostatnio praktycznie każdego dnia podstawą mojej garderoby są spodnie, które w moim przypadku są wygodniejsze i bardziej praktyczne niż spódnice. Niestety przychodzi taki dzień, że mam ich już dość i muszę założyć spódnicę lub sukienkę. Zazwyczaj są to wyjścia na zakupy, bądź spotkania z klientami „bez drabin”. Wchodzenie na drabinę na obcasach mam opanowane do perfekcji natomiast w spódnicy niestety nie:). Oczywiście nie mówię tu o szpilkach powyżej 10 cm, chociaż kilka razy mi się zdarzyło podjąć takie wyzwanie, ale staram się tego unikać. Tym razem założyłam spódnicę na zakupy. 
A Wy czym kierujecie się przy codziennym dobieraniu swojego ubioru?
Pozdrawiam.








Kurtka– Mariposa
Spódnica – Mango
T-shirt – Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec
Szpilki – Dea Shop
Torebka – no name

2 komentarze:

  1. Powiem krótko-100% wdzięku i 1000% kobiecości, Patrząc na Twoje zdjęcia wypada pogratulować Twojemu mężowi;że ma tak piękną Kobietę za Żonę :-).
    Co zaś do Twojego pytania-ja preferuję zasadę C.C czyli łączenie max.3 kolorów i posiadanie jednego charakterystycznego akcentu w ubraniu; no i żebym się dobrze czuł w tym co mam na sobie ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo, aż się zaczerwieniłam od takiej ilości komplementów:). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Gdy zostawisz swój komentarz na pewno do Ciebie zajrzę, a jeśli dodasz mnie do obserwowanych sprawisz mi tym przyjemność, a ja się odwdzięczę.

Czasami praca nie pozwala mi przez kilka dni, a nawet tygodni zaglądać na bloga, zatem proszę o wyrozumiałość:)