czwartek, 17 grudnia 2015

Co ma wspólnego tablet z dinozaurem?

   12:49                 11 komentarzy

Ostatnio gdzie nie spojrzę wszystkich opanował już świąteczny nastrój. Domy już udekorowane, choinki
ubrane. Ja wbrew temu całemu zamieszaniu na razie nie ulegam świątecznej  gorączce. Zresztą ostatnio tyle się dzieje, że nawet nie ma czasu o tym myśleć. Chociaż oglądać, kupować i dekorować dla klientów to już inna sprawa :) Praktycznie przez przypadek następuje nowy, fascynujący rozdział w moim życiu, dzięki pewnej szalonej, pozytywnie zakręconej blogerce, z którą obie nakręcamy się na maksa. Ale o tym innym razem :)
Dzisiejszy post będzie po części o moim synku i próbie zapewnienia mu innych rozrywek niż wszech panujące urządzenia multimedialne i jak nie tablet to laptop. Jak nie laptop to tablet. Jak to niedostępne zostaje smartfon. Oj, dobrze to znam. Wy też? a jeszcze dwa lata temu, nie wiedziałam na czym polega ten problem. Niestety od tego czasu wiele się zmieniło. Mam wrażenie, że to zaczyna być sens życia naszych dzieci. Świat wirtualny. Gry, aplikacje, youtuberzy. Moje dziecko zna chyba wszystkich youtuberów, traktujących o minecrafcie. Jak nie Madzia, to Gibson i jego zona niezgodna, jak nie oni to jakiś Sid, Kaiko (podobno brat Sida :)), Marcelina idt. Ciągle szukamy sposobów i pomysłów, aby zachęcić go do innych zabaw i rozrywek niż internet i komputer.
Ostatnio tata zafundował mu powrót do epoki dinozaurów :)

I się zaczęło... od szklanego stołu. Ale czy szklane stoły były w epoce dinozaurów? No właśnie :)







Radość z wydobywania kolejnych części bezcenna. I nie myślcie, że rozbijanie to taka łatwa sprawa. Uczy wytrwałości. I mamę i dziecko. Jak spojrzycie na podłogę to zrozumiecie dlaczego :)



Instrukcja w dłonie i składanie.







I gotowe :)
Co sądzicie o takich rozrywkach dla dzieci ? Aha, i nie polecam na zabawę w święta. Chyba, że nie przeszkadza wam bałagan :)
 
*cena ok. 35 zł

11 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to super sprawa. Kupiłam dla syna na mikołaja podobnego dinozaura, był zachwycony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas do Mikołaja był list z numerem klocków lego. Bardzo konkretnie :)

      Usuń
  2. Świetny pomysł, szkoda, że tyle przy tym bałaganu. Ale co tam, posprząta się ;)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda bałagan przy tym jest niezły, ale radość z "odkopywania" kolejnej części ciała - bezcenna :)

      Usuń
  3. Super zabawa! Coś innego! Bałagan nieważny! Grunt, żeby dziecko miało świetną rozrywkę, a do tego ciut nauki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. A bałagan to często najprzyjemniejsza część zabawy :)

      Usuń
  4. Super pomysł, zwłaszcza, że dzieci lubią właśnie te brudzące zabawy. Junior jeszcze za mały na takie poszukiwania, ale na pewno w odpowiednim czasie tez mu coś takiego zafunduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla małego dziecka byłoby trochę za nudne, to "kopanie" trochę trwa :)

      Usuń
  5. oj, sama bym sie pobawiła z Kubusiem... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetna zabawa! Mój wnuk by się pewnie cieszył :))

    OdpowiedzUsuń

Gdy zostawisz swój komentarz na pewno do Ciebie zajrzę, a jeśli dodasz mnie do obserwowanych sprawisz mi tym przyjemność, a ja się odwdzięczę.

Czasami praca nie pozwala mi przez kilka dni, a nawet tygodni zaglądać na bloga, zatem proszę o wyrozumiałość:)